List otwarty do UE
w sprawie napisów na papierosach.
Napisy na paczkach papierosów, którymi raczą nas przepisy unijne,
to jakiś zagmatwany psychologicznie wyrafinowany chwyt edukacyjno reklamowy.
Który lekceważy system emocjonalny oraz intelekt klienta, w celu odfajkowania
jeszcze jednej trudnej sprawy i tyle.
Klient staje przed lekką paranoją.
Oto sprzedają mu coś co go zabija, co mu szkodzi, co go truje...
I nikt nie jest za to odpowiedzialny, bo przecież jest napisane,
że zabija,
szkodzi, truje... kurdefelonikotynomać!
W związku z tym kabaret "Magister Bieda" proponuje terapię tych przepisów unijnych.
Uwaga!
To krok w stronę wyższej kultury,
zamiast papraniny psychotechnicznej
w stylu "Palenie zabija".
(Według starych poglądów na nikotynę
szkodliwe było nadużywanie, a nie ona sama.
Nikotyna była zalecana na przeziębienia,
i choroby dróg oddechowych, oczywiście w małych dawkach!!!
jako środek antybakteryjny, dodatkowo o lekko uspokajającym działaniu
Ponieważ też i nadużywanie kotletów, marchewek,
cebuli, a nawet gruszek, szkodzi truje i zabija,
więc jeśli już napisy te powinny pojawiać się także i na
opakowaniach tych produktach,
żeby klient miał jasność w kwestii o co chodzi.
Tak, tak, nadużywanie wszystkich rzeczy,
które spożywamy, łącznie z wodą!!!
może nam poważnie zaszkodzić,
zatruć, a nawet zabić. )
Weźmy się więc w garść i pomyślmy nad tą sprawą
Zamiast szarpać nerwy klienta i jego otoczenia,
nie piszmy głupot na papierosach, ale konkrety.
Lub zaróbmy na sprzedawaniu nalepek do
zaklejania tych napisów z jakimś rozsądnym tekstem
np. "Zalecana dawka - do 5 papierosów dziennie."
Lub:
"Uwaga,
palenie tytoniu w nadmiarze może zaszkodzić.
Zalecana dawka - do 5 papierosów dziennie."
Potraktujmy klienta umysłowym zdrowiem.
Comporecordeyros
Wersja listu w formacie PDF
do pobrania i propagacji
ListDoUE.pdf