Aby posłuchać musisz zgodzić się na użycie wtyczki...
(Aby słuchać piosenek musisz aktywować wtyczkę "Quicktime")

      SKŁADANKI PIOSENEK WYBRANYCH Z ALBUMÓW GŁÓWNYCH:      


"Części do pytajników" to składanka ostateczna, ustanowiona podczas hucznej narady Comporecordeyrosa z samym sobą, że będzie wizytówką Technomoralitetu futurystycznego, jego pilotem i reklamą.
Oprócz piosenek wcześniej już opublikowanych zawiera kilka nowości. Album ma do wykonania desperackie zadanie przyciągnięcia i zainteresowania słuchaczo - czytelniko - kliento - internauty. Oraz namówienie go do ponudzenia się przy filozofującym marudzeniu śpiewanym, za pomocą którego Comporecordeyros wystawia dręczące go części do pytajników wobec bieżącej rzeczywistości, na tle przeszłości w świetle przyszłości, a nawet części do pytajników wobec świata, tak w ogóle. Wystawia je, nie rezygnując z resztek humanistycznej wrażliwości, które jeszcze mu się ostały.
Piosenki pochodzą z ostatnich albumów, plus kilka nowości.
14 piosenek przy gitarze.

Cytat z jednej z piosenek:
"Tak, tak, tego faktu nie należy unikać,
że na najdroższe rzeczy na świecie nie ma cennika"

CZĘŚCI DO PYTAJNIKÓW >>>


Album "Przyśpiewki popowe" powstał z powodu piosenki "Przyśpiewka popowa", której tytuł oświecił autora, co on tak właściwie śpiewa i śpiewa i śpiewa. Zebrał więc szybko z całości swego dorobku utwory najbliższe charakterem przyśpiewce. Elektronicznie namalował okładkę... I tak powstał zbiór w większości już publikowanych w poprzednich albumach piosenek, ale razem dających nową całość, którą poleca, jako wstęp do przesłuchiwania reszty propozycji.
Comporecordeyros jest wielbicielem prostych świetlistych ludowych skojarzeń, sabałowego i nie tylko sabałowego bajania, ale oczywiście Sabałą nie jest, więc nie należy spodziewać się tu pięknej ludowej gwary, dlatego właśnie przyśpiewki popowe.
Wszystkie piosenki stanowią filar Technomoralitetu Futurystycznego. Śpiewaniu towarzyszy gitara.
Nagrania dokonane są w domowym studio nagrań.
Czasem sentymentalne, czasem żartobliwe, krytyczne spojrzenie na rzeczywistość, zawiera futurystyczne nadzieje i obawy, piosenki wymagają wsłuchania się w treść.
cytat z jednej z piosenek:
"Przy ognisku twarze nie zlewają się z tłem..."

PRZYŚPIEWKI POPOWE >>>


"O realu mój" - to 11 piosenek zebranych z 8/10 wydanych do tej pory albumów Comporecordeyrosa. Mniej tu krytyki rzeczywistości, a więcej romantyzmu... Gdyż pod tym kątem zostały wybrane piosenki. Comporecordeyros pragnie zachęcić tym albumem do przesłuchania także i albumów matek przedstawianych tu piosenek. A są to następujące tytuły: "Międzygwiezdna", "My metafizyczni", "Przy ognisku", "Piosenki wolnorynkowe", "Biedne piosenki", "Piosenki trudne", "Piękna Mary", "Listy do wódki", "Klucze", "Antypsychoterapia"
Cytat z jednej z piosenek zbioru "O, realu mój":
"Świerszczem szeleszczę do ciebie z szuwarów"
O, REALU MÓJ >>>



      GŁÓWNE ALBUMY COMPORECORDEYROSA W KOLEJNOŚCI POWSTAWANIA:      




"Międzygwiezdna" została nagrana na początku 2011 r. z okazji nabycia sprzętu do nagrywania... Przez Comporecordeyrosa, który chciał nagrywać jeszcze w czasach, gdy nie było to takie proste, a efekty uzyskiwane na sprzęcie dostępnym na zwykłą kieszeń były po prostu niezadowalające. Wreszcie nabył sprzęt, przełamał lenia... i powstała "Międzygwiezdna". Albumy poukładane są chronologicznie, więc im dalej tym lepiej. Ale jest tu kilka tekstów, do których autor czuje sentyment, więc "Międzygwiezdna" też jest publikowana. (Podobnie jak "My metafizyczni" album wymaga cierpliwości.) Coś co powstało kilka lat wcześniej, w dzisiejszych czasach to już zabytek, a w tym przypadku - album był tworzony z myślą o wspomnieniu lat 80' i ich hipisowania - charakter zabytkowy jest jeszcze bardziej pogłębiony. Cytat z jednej z piosenek:
"Nie wiedział Dreptak, nie,
jak szybko teraz autostrady kładzie się"
MIĘDZYGWIEZDNA >>>



Album "My metafizyczni" metafizykę traktuje bardziej na lekko, niż żeby dawał wykład. To druga część pierwotnie pomyślanego kompletu dwóch albumów "Międzygwiezdna" i "My metafizyczni". Nagrania są trochę słabszej jakości, niż następne albumy, ale dla zachowania autentyczności tak już zostaje (piosenki powstają w sposób niemal improwizowany...). Znajdziemy tu trochę reminiscencji na temat losu i czasów. Jest piosenka p.t. "Ja wariat", jest też reakcja na aktualną wówczas sprawę Wall Street Ocupe. Żart jeszcze tu nie jest stabilny, a klimat raczej zadumany. Filozofowanie dotyczy ogólności, Comporecordeyros uczył się nagrywać i próbował określać, co też on chce powiedzieć... Album wymaga cierpliwości.
Cytat: "O , znowu wolność przekroczyła dozwoloną prędkość"
MY METAFIZYCZNI >>>

"Piosenki wolnorynkowe" jak sam tytuł wskazuje zajmują się kwestiami naszego zanurzenia w nowoczesnych formułach życia społecznego. Jest trochę zrzędzenia na rzeczywistość, na świat, ale raczej po to żeby dało się z tego wszystkiego pośmiać, niż żeby popaść w depresję. Rzeczywistość widziana jest przez człowieka, który już widział kilka dziwnych stanów rzeczywistości, więc jest trochę trafnych spostrzeżeń i jest dystans. Może i brakuje słusznego oburzenia i gniewu młodości na tą nową aktualność.Ale to może w innym albumie autor nadrobi. Tu mozolnie wykłada sobie co on o tym wszystkim myśli. I tak, przez lekko zaciśnięte zęby, słowo po słowie cedzi, starając się precyzyjnie i rytmicznie poukładać swój uczuciowy stosunek do świata XXI w.
Cytat z piosenki "Usta na sprzedaż":
"... Śmieją się z monitorów na sprzedaż usta, taka już ich dola tłusta... "
WOLNORYNKOWE PIOSENKI >>>


"Przy ognisku" to album z największą odrobiną charakteru turystyczno ogniskowego śpiewania. Muzykę określam jako ogniskowe flamenco, być może szybsze tempo zbliżyłoby ją do wymagań nowoczesnego słuchacza, ale jakoś to adagio bardziej mnie pociąga. Słuchacz, aby wejść w klimat musi odłożyć telefon, zwolnić rytm szybkiego myślenia... i to chyba o to tu chodzi. W końcu przy ogniskowym kręgu szukamy archaicznych rytmów. Jak w każdym albumie z piosenkami Comporecordeyrosa, znajdziemy tu kilka spostrzeżeń filozoficznych, wpośród żartobliwego tonu.

Przykładowy cytat:
"...Musimy iść tam, gdzie już jesteśmy..."

PRZY OGNISKU >>>



Album "Biedne Piosenki" wziął tytuł od piosenki "Biedna piosenka", ale też i dlatego, że biedna jest piosenka.. tak w ogóle. Trochę refleksji śpiewanych, dla uspokojenia nerwów i dla ożywienia umysłowego. Jest gra słów i trochę rymów... Całość raczej w stylu poprzedniej epoki i to tej związanej z piosenką turystyczną i poezją śpiewaną, a nie z szalonym rockiem. Klimat przeważnie wesoły, ale bez śmiechu przymusowego, odwołuje się do wewnętrznej wesołości słuchacza, która tu może się odprężyć i nie musi się kurczyć, jak przed telewizorem. Dobre jako kołysanki, bo nie zachęcają do walki rynkowej, przeznaczone są na porę wieczorną.

Cytat z jednej z piosenek:
"A może chociaż ty zatrzymasz się przy pamięci odrobinie "

BIEDNE PIOSENKI >>>


"Piosenki trudne" to 16 piosenek w których zdarzają się brzydkie słowa w celu poetyckiego opisania współczesnych problemów, których sobie ludzkość narobiła.
Te brzydkie słowa darzają się bardzo rzadko, przeważnie jednak słowa są tu niebrzydkie. Muzyka dość dziwna, ogniskowe flamenco, które skądś przyczepiło się do Comporecordeyrosa, ale już nie pamięta skąd. Pamięta tylko, że grał tak już w latach 80'... Ale się młodzież uśmieje, że mikroemerytowi jeszcze chce się... "Piosenki trudne", jak sama nazwa wskazuje, przekazują najbardziej skomplikowane piosenkowe refleksje Comporecordeyrosa, choć oczywiście autor nie rezygnuje z hipersyntetycznej transcendencji prostoty pojęć i definicji, która już nie raz napytała mu biedy w niektórych systemach polityczno - społecznych, które nie chciały jasno rozumieć. Polecam dla tych co po 50-tce, ale kto chce zrozumieć coś niewłaściwie, ten niech posłucha "Piosenek trudnych", najmniej wesołego ze wszystkich albumów Comporecordeyrosa.
Jednak dla przestrogi przytoczę fragment jednej z piosenek:
"...O tym się nie śpiewa, o tym nawet się nie płacze..."
PIOSENKI TRUDNE >>>


Album "Piękna Mary" powstał w celu odreagowania traumatycznego charakteru albumu "Piosenki trudne"... Dlatego spotkamy tu piosenki lżejsze, ale tylko trochę lżejsze. Mimo to album pozostaje częścią "Technomoralitetu Futurystycznego" i marudzi o problemach Comporecordeyrosa ze światem i jego przyszłością. Jak tytuł wskazuje jest tu trochę o miłości. Pojawia się też odrobinę bluesa i małe co nie co o wyobraźni i o ludziach... Rzeczywiście album jest nieco lżejszy od innych.
Składa się z 12 piosenek. W pierwotnym opisie (również w wydaniu jako audiobook), gdy jeszcze album był ostatnim i najnowszym, było o zachęcie do przygody z nagrywaniem - Coś jakby "Nagrywaj sam..." (podtrzymuję) .

Przykładowy cytat:
"Dokąd, ach dokąd, porwał cię ten świat,
w co wkręciły cię obroty miast..."

PIĘKNA MARY >>>


Listy do wódki wyśpiewują sentyment do biesiady i wódeczki, ale raczej nie łzawy, choć też i nie są to żadne psychoterapeutyczne dyrdymały. Wódka jak każdy wie ma strony dobre i złe... Oczywiście nie chodzi tu o nią samą. Bo ona przecież niewinna i najczęściej wspaniała i oczekiwana, a nawet bywa, że utęskniona. Chodzi o tych, którzy mogą być dobrzy lub źli... Oczywiście teraz już czasy wróciły do normy, ale kiedyś wódka była znakiem swobody i wolności, a już co najmniej to ona oznaczała zabawę. A wszelkie przyjaźnie i towarzyskie realizacje bez niej nie były ważne. To ona pieczętowała umowy między ludźmi, także i biznesowe. To ona pieczętowała przyjaźnie... Teraz to już trochę przeżytek, ale pozostało to, co nigdy się nie zmieni, że nie szanujących umiaru potrafiła wpędzić do grobu, a co najmniej w poważne tarapaty. I tak człowiek ma w wódce przyjaciółkę wierną, czułą i niebezpieczną... No i to o tym ten album próbuje pośpiewać... Choć jak wiadomo konkurencja jest na ten temat potężna. Przedstawiam 10 piosenek na temat.
Cytat z jednej z piosenek:
"O realu, mój realu, trzeba wyjść z tego baru..."
LISTY DO WÓDKI >>>



"Klucze" to już 9 album Comporecordeyrosa, w którym autor wyśpiewuje swoje trzy grosze do ludzi i świata. Teksty, muzyka i wykonanie, a także i proces wydawniczy, oraz promocja... Wszystko to Comporecordeyros wykonał osobiście. W "Kluczach" znajduje się 10 piosenek, z odrobiną poczucia humoru i krytyki rzeczywistości, przy akompaniamencie gitary. Nie chodzi tu o próbę podania słuchaczowi jakichś magicznych kluczy do czegoś. "Klucze" to piosenka tytułowa. Co oczywiście nie przeszkadza próbować odkryć kod Comporecordeyrosa. Gdyż jak w każdym albumie Comporecordeyros stara się, aby było co posłuchać i co zrozumieć.
Cytat z jednej z piosenek:
"...Klucze do raju, klucze do raju, dziś w hipermarkecie tanio sprzedają..."
KLUCZE >>>



"Antypsychoterapia" - pomimo ciężkości tytułu, nie straszy problemami psychiatrycznymi. To ciąg dalszy kabaretu internetowego "Magister Bieda". A więc satyryczno krytyczne igranie z obrazem rzeczywistości, z małymi prześwitami romantyzmu. Muzyka czerpie odrobinę z flamenco, ale nastrojem jest przy śpiewaniu ogniskowym. Raczej należy spodziewać się refleksji niż łatwego żartu, ale nie jest powiedziane, że nie przydarzy się wybuch śmiechu, gdyż autor ceni sobie śmiech i uważa, że to śmiech jest oznaką roztropności intelektu. Śpiewaniu towarzyszy gitara.
Album składa się z 11 piosenek autorskich.
Cytat z jednej z piosenek:
"Panie doktorze, panie doktorze,
ten świat czuje się coraz gorzej."
ANTYPSYCHOTERAPIA >>>




Piosenki powstały przy okazji nastawiania wina domowego i stąd tytuł albumu. "Wino domowe" to już 11-sty album z piosenkami fermentującymi metodą domową...
Piosenki śpiewane są mozolnie przy gitarze, w tempie, które z założenia ma dawać odpoczynek od popyrtania ogólnego przekazu multimedialnego. Teksty świadomie wymóżdżają się nad rzeczywistością człowieka i unikają porozumiewawczych frazesów, do słuchacza odnoszą się raczej per pan, pani niż "ej, ty...".
Obowiązuje nastrój na luzie i pół żartem, pół serio.
Comporecordeyros mimo młodzieńczego zapału do śpiewania, jest starszakiem, ale realizuje marzenia z młodości. Stąd raczej spotkamy tu klimaty retro, jednak myśl i wyobrażenia wydają się być futurystyczne.
Fragment jednej z piosenek:
"Janis, Janis, jak mi ciebie brak..."

WINO DOMOWE >>>




"Oczy krowy" to kolejny album projektu "Technomoralitet Futurystyczny" toczonego w kabarecie internetowym "Magister Bieda".
Comporecordeyros moralizuje tu (tak jak i w poprzednich albumach) pół żartem pół serio na temat narzucających się problemów ogólnych. Jednak z dala od bieżącej polityki, i prądów multimedialnych. Piosenki nie śpieszą się, ani nie starają się zahaczyć słuchacza. Wymagają odrobinę pomyślunku ze strony odbiorcy, ale chyba więcej wołają do jego poczucia humoru. Nastrojem przypominają trochę piosenki ogniskowe, ale te ambitniejsze. Oczywiście zawierają nuty sentymentu i odwołania do wrażliwości... To takie trochę retro, ale na nowoczesny temat.

Cytat z piosenki tytułowej:
"To normalne, a nie żaden numer przebojowy.
To na to patrzą z łąki wielkie, duże, piękne oczy krowy"

OCZY KROWY >>>




"Nadmolekularny stan", to XIII (nie licząc składanek - patrz wyżej) album Comporecordeyrosa, I jak na taki numer przystało, kręci się w metafizycznych zawiłościach wywołanych konsternacją z powodu prostoty odkrywczych skojarzeń i walorów wątpliwości tak w ogóle. Pozostaje oczywiście wytrwale i na przekór w rytmie, w stylu i w retoryce całości Technomoralitetu Futurystycznego... Bajdurzenie o panice własnej na widok nowoczesnego świata, zabarwione tęsknotą do czasów tuż przed elektronicznych. Oczywiście jest to wciąż kabaret "Magister Bieda", trzeba więc brać pod uwagę możliwość pośmiania się, choć nie jest to najśmieszniejszy album.
Zresztą kabaret "Magister Bieda", tak w ogóle jest śmieszny tylko trochę i w nie wszystkich swych momentach. Album składa się z 10 piosenek.

Przykładowy cytat:
"Pewien telewidz tak wytresował swego psa,
że on szczekał na reklamy... "

NADMOLEKULARNY STAN >>> (




"Spowiedź schizofrenika" to album, którego powstanie zwieńczyło samodzielne przyznanie sobie przez autora domowej nagrody Nobla... za całokształt dotychczasowej twórczości. Nobel, w tym przypadku to 0,7 l wódki "Absolwent". To znacznie podnosi rangę najnowszego wydawanego tytułu. Tytułu który być może złośliwi uznają za dobry tytuł dla całości "Technomoralitetu futurystycznego", ale to nic nie szkodzi. Złośliwi też mają swoje miejsce w świecie, a niech ich diabli wezmą...
W opisie chciałbym przywołać konieczną do rozumienia tekstów piosenek odrobinę absurdu. Comporecordeyros miał okazję oglądać świat przez pryzmaty wielu absurdów. Oczywiście nie o sam absurd tu chodzi, absurd tylko pomaga spojrzeć z dystansu na rzeczy i sprawy.
Piosenki te i wszystkie poprzednie chciałyby wzbudzić trochę refleksji, zadumy, ale oczywiście jak na kabaret przystało, nie bez udziału śmiechu.

Przykładowy cytat:
"Zbudowałem kajak z drobnych kłamstw,
ale tylko po to, żeby nie utonąć... "

SPOWIEDŹ SCHIZOFRENIKA >>>




Beztrosko nie zwracamy uwagi na wpływ reklamy na nasze życie umysłowe. Tym czasem coraz większy procent czasu masowego przekazu multimedialnego,to ustawiczne i systematyczne instalowanie w głowach ludzi różnych towarów, usług i kredytów na te towary i usługi. Czas przemyśleń istotnych, tworzenia się światopoglądów, indywidualnych relacji intelektualnych z rzeczywistością, jest lekceważony i minimalizowany... Chodzi o wciśnięcie zasobom materiału ludzkiego czego akurat koniunktura sobie zażyczy, a jej stare lisy opłacą. Jednym słowem przełomowo przestało nas obchodzić nasze życie umysłowe, jakość słowa i filozoficznego naelektryzowania psychiki.
Stąd myśl o psychoekologii.
Comporecordeyros już w "Futurystyce" napomina nieśmiało siebie i czytelników na temat niefrasobliwości multimedialnej i zaniechań intelektualistów w temacie globalnego zatrucia praniem mózgów, kosztem czasu kontemplacji, refleksji, wiedzy historycznej i artystycznego rozróżnienia.
Album "Psychoekologia" jest lżejszą formą zwrócenia uwagi na problem, tak oczywisty, a tak zaniedbany.
Polecam moje pół serio, pół żartem dla chwili refleksji nad możliwością zatrucia także i strumieni wszelkiego przekazu, na wzór rzek i oceanów trutych niemiłosiernie w XIX w. i nieco "miłosierniej" w XX i XXI w.
Jest też tytuł "Destylacja" i inne około ekologiczne tematy...
Może obudzi się potrzeba ekologiczna także i w kwestii psychicznej i umysłowej, gdyż;

"...Na nasze prastare laptopy,
przecież z tego będą psychiatryczne kłopoty..."
(cytat z piosenki tytułowej)

PSYCHOEKOLOGIA >>>




Czasy są rzeczywiście nowe, chociaż na co dzień tego nie zauważamy, jak zwykle, jak w każdych czasach... "Nowe czasy" to krótki, składający się z 9 piosenek album, wpisany w Technomoralitet Futurystyczny, który z kolei składa się na Internetowy Kabaret "Magister Bieda". Comporecordeyros filozofuje sobie przy gitarze, a efekty tego układa w zbiory piosenek... Tak powstał już 16 album, tu wydany w postaci audiobooka w formacie MP3.
Właściwie cały technomoralitet jest o nowych czasach, o wątpliwościach i pytaniach w nich pojawiających się, o oczywistościach, często nie zauważanych a wspólnych dla wszystkich nowych czasów, o różnicy między zasobami materiału ludzkiego, a ludźmi.... Album ani na chwilę nie opuszcza nuty poprzednich zbiorów piosenek.

Cytat z jednej z piosenek":
" Hej, lepsza miłość niż koszmary..."


NOWE CZASY >>>





Już kilka razy próbowałem zakończyć ciąg piosenek pod wspólnym tytułem "Technomoralitet futurystyczny", aż wreszcie złożyłem 17-sty album, który okazał się albumem tytułowym całego zbioru albumów. Być może ten album będzie jakimś wyjściem. Chociaż uważam, że tytuł "Technomoralitet Futurystyczny" jest nie wyczerpywalny, więc niczego nie przyrzekam.
Album "Technomoralitet...", zawiera kilka wątków, które wywołały temat, tak w ogóle.
Albowiem jak łatwo zauważyć, naszemu szalonemu rozwojowi cywilizacyjno technologicznemu brakuje jakichś stałych i trwałych reguł, wizji przyszłości, metafizycznego natchnienia... Obyczaje stały się elastyczne, przepisy i prawa zmienne, nauki nie pewne, a wiadomości zaiste bieżące.
Jednym słowem sytuacja zaprasza do pisania technomoralitetu.
"Technomoralitet futurystyczny" należy do Internetowego Kabaretu "Magister Bieda", więc i tu należy się spodziewać co nie co humoru i filozofowania.

Cytat z jednej z piosenek:
"W co by tu kliknąć, w co by tu kliknąć,
żeby z bezdusznych systemów
na powrót wyłonił się człowiek..."


TECHNOMORALITET FUTURYSTYCZNY >>>






E-wolucja to album, który pokazał autorowi, że Technomoralitet Futurystyczny jednak nie zamierza się kończyć, jak to już przy wydawaniu poprzednich albumów, kilka razy się rzekło. Jest to już 20-sty zbiór piosenek, w tym 18 albumów - matek, plus 2 albumy będące składankami piosenek z albumów wcześniej wydanych.
Album "E-wolucja" zawiera 14 piosenek w tym kilka bluesów. Wszystko to mieści się w konwencji kabaretu internetowego "Magister Bieda", z którym warto zapoznać się dla pełniejszego zrozumienia tekstów, ale i bez tego może się udać.
Autorskie teksty i muzyka filozofują i fantazjują tu w już ustabilizowanym stylu. Nadają się do nastroju refleksyjnego, oczekującego poczucia humoru wobec rzeczywistości i czegoś nie pozbawionego zagadek.
Za 2 (słownie: dwa) brzydkie słowa, które z konieczności się wkradły z góry przepraszam.

Cytat z jednej z piosenek:
"...Lepiej byłoby nam się upić,
niż sfałszowane szczęście sobie kupić..."


E-WOLUCJA >>>





"Skrzyżowanie" to kolejny zbiór autorskich piosenek Comporecordeyrosa. Piosenki filozofują, narzekają na rzeczywistość, przy muzyce raczej spokojnej, pozwalającej na wyraźne słyszenie słów. Piosenki nagrane są w domowym studiu nagrań.
Wytrwale wpisują się w klimat i tematykę Technomoralitetu Futurystycznego, który jest głównym podtytułem Internetowego Kabaretu "Magister Bieda", czyli zbioru całości prezentowanej twórczości autora. Comporecordeyros traktuje swoje piosenki jako wiersze i wierszyki śpiewane, więc głównie chodzi tu o słowa i myśli, ale muzyka też jest ważna, choć organizuje ją jedynie gitara i autorskie śpiewanie. Jest to 20 album jego piosenek autorskich, więc w razie wątpliwości przy rozumieniu tekstów można zajrzeć do poprzednich albumów, które zapewne też same nic nie wytłumaczą...
Ale to tylko tak na w razie czego, bo nie są to wcale jakieś trudne intelektualne salta, ani piruety... Aha, może zdarzyć się uruchomienie poczucia humoru, gdyż, czego nie należy zapominać, jest to kabaret.

Przykładowy cytat z jednej z piosenek:
"A człowiek i tak, dzięki wyobraźni i poczuciu humoru,
czasem frajdę ma i unosi się ponad ten głupi świat."



SKRZYŻOWANIE >>>





"Packa na muchy" to już 21 album z autorskimi piosenkami "Technomoralitetu Futurystycznego".
Filozofujące prostą mową, przy nie trudnej muzyce, piosenki narzekają na perspektywę nowoczesnych przemian na tle wyobrażenia pozytywnych możliwości przyszłości człowieka i jego cywilizacji. Tu zebranych jest 15 piosenek, które dopinają niektóre wątki "Technomoralitetu...", ale też i stanowią odrębne utwory. "Technomoralitet..." właściwie nie ma wyraźnego początku, ani zakończenia, więc czytelnik - słuchacz może zacząć lekturę od dowolnie wybranego albumu. "Packa na muchy" powstała jako ostatni album.
I to już najprawdopodobniej wszystkie grzechy piosenkarskie autora na temat "Technomoralitetu Futurystycznego."

Cytat z jednej z piosenek:
"Za 'teraz' muszą nadążać wszyscy
nawet historycy,
'Teraz' to siedem sutków wilczycy,
a zaraz potem się nie liczy"

PACKA NA MUCHY >>>




"Dopalacze poetyckie", to jeszcze jeden album piosenek należący do Technomoralitetu Futurystycznego. Tytuł wiąże się ściśle tylko z piosenką tytułową, ale manifestuje też i ochotę autora do krytyki nowoczesnego stanu rzeczywistości, występującą w innych piosenkach albumu, a pewnie też trochę i w piosenkach z innych albumów. Oczywiście nie chodzi tu o krytykę beznadziejną, a raczej o taką, której może uda się rozśmieszyć smoka, wyzwolić Jasia i Małgosię ze spierniczonej chatki czarownicy, ogrzać serce Królowej Śniegu... No, może bez przesady, nie ma tu aż tyle do śmiechu, i śmiech tu przeważnie gorzki... Jednak zachęcam do wgłębienia się na chwilę w moją retorykę poetycką, która jednak jak w każdym poprzednim albumie bliższa jest kabaretowi niż liryce. Bo przecież to jednak jest kabaret, i to zobowiązuje. Zachęcam, gdyż wydaje mi się, że poruszam tu przy gitarze kilka istotnych problemów, nadających się do refleksji.

Cytat z jednej z piosenek:
" Nie, nie zmylicie tymi ślicznymi samochodzikami,
Tego, który przy losach gwiazd majstruje czasami..."


DOPALACZE POETYCKIE >>>




"Kazania", to dla kompletu Technomoralitetu Futurystycznego tytuł oczywisty i obowiązkowy... wynikający z potrzeby pamiętania źródeł i celu ludzkiego istnienia, z potrzeby refleksji nad stanem świata i nowoczesnym miejscem człowieka w chłodnym minimalizmie duchowym, który nas coraz bardzie opanowuje.
Nie są to kazania w rozumieniu religijnym, ale formalnie nawiązują do prawdziwych kazań i napominają i przypominają i przestrzegają... Comporecordeyros nazwał niektóre swe, bądź co bądź, kabaretowe formy kazaniami, gdyż mimo włóczenia się od żartu do żartu wyraźnie skręciły nastrojem i tematem w stronę głosu z ambony.
Jak wszystkie piosenki Comporecordeyrosa, wymagają od słuchacza cierpliwości intelektualnej,gdyż nie jest to żadna łatwostrawna pasta z tubki, ani mrożonka do rozmrożenia w mikrofali.
Trzeba dać się skusić, zaryzykować lekkie przewrócenie sobie w głowie... I już, zrozumienie Comporecordeyrosa widzenia nowoczesnej rzeczywistości gotowe.

Cytat z jednej z piosenek:
"Poznawaj wszystko wokół, dla siebie bądź tajemnicą,
żebyś nie uśpił sumienia, żeby nie okpił cię rozum..."

KAZANIA >>>




Ponieważ Technomoralitet Futurystyczny, jako epokowy pamflet na moralność cywilizacji, nie może pominąć roli błazna w świecie, powstał jeszcze jeden rozdział, jeszcze jeden tytuł - "Błazenada".
Błazenada jak sam tytuł podpowiada nie jest śmieszna... No, może nie jest śmieszna obowiązkowo, ale daje się trochę śmiechu z niej wydobyć. Jednak przestrzegam - to może być śmiech gorzki i taki nudnie nowoczesny, nie nawiązujący do tradycyjnego śmiechu pełną gębą, aż do szczerości eksplodującej.
Internetowy kabaret prawie filozofujący "Magister Bieda", tym właśnie się charakteryzuje, że nadąża za nowoczesnością i szczerze tego żałuje.
Przedstawiam 10 piosenek kabaretowo - poetyckich w 23 już albumie autorskim, przy akompaniamęcie gitary.

Cytat z jednej z piosenek:
"Ileż można pod płaszczykiem wykonać manipulacji..."


BŁAZENADA >>>





Tytuł "Przepraszamy za reklamy", bierze się z przekonania autora o tym, że oryginalna kultura kontaktów międzyludzkich wymaga form grzecznościowych, zwłaszcza gdy kogoś zaczepiamy - wkraczamy w jego spokój, mir domowy, prywatność... Dlaczego to miałoby nie dotyczyć reklamy?
Napis "Przepraszamy za reklamy" powinien byc puszczany na początku i na końcu przerwy reklamowej. Wraz z informacją, że reklama może zaszkodzić na psychikę, że niezależni psychiatrzy i socjolodzy alarmują o szkodliwości reklamy. I że oglądając reklamy akceptujesz regulamin puszczania reklam w telewizji...
Jednym słowem, że nie będziemy skarżyć koncernu o odszkodowania za oglądane reklamy. To oczywiście tylko myśl kabaretowa, ale kto wie, może kiedyś...
Tą i wiele innych myśli formułuję w Technomoralitecie Futurystycznym, prozą, wierszem, podśpiewywaniem sobie, obrazkami, krótkimi formami, a czasem nawet przytupywaniem. Technomoralitet... jest częścią główną Internetowego Kabaretu "Magister Bieda". Ten tomik śpiewany jest trzydziestym tomikiem śpiewanym.
Zawiera dziesięć piosenek. Obowiązuje na-strój pół żartem pół serio, oraz zdolność widzenia wprzód i wstecz, na osi czasu... Przydałaby się też cierpliwość, dystans i takie tam...
W tomiku śpiewanym "Przepraszamy za reklamy" pozwoliłem sobie dodać wiersz Antoniego Słonimskiego "Na czaszkę antropoidy", który spełnia rolę niezależnego motta.

Cytat z jednej z piosenek:
"...Gdyż nie pomoże nawet walenie łbem o scianę,
gdy brakuje danych i świat jest zdezorientowany..."


PRZEPRASZAMY ZA REKLAMY >>>





Comporecordeyros na skutek syntezy antytez, a może też i z innych powodów, wyłonił formę kabaretowo filozoficzną - Futurystyczny Kabaret Internetowy "Magister Bieda". Nie oznacza to, że on żartuje sobie z filozofii, ani też że filozofuje na temat poczucia humoru. On po prostu i żartuje i filozofuje, często jednocześnie.
Nie jest to filozofowanie naukowe, bardziej filozofowanie ludowe, wokół problemów rozumu człowieka w nowoczesnym świecie. I nie są to żarty przypominające ekspresję tego, co teraz nazywa się kabaretem. Autor stara się filozofować prosto, a żartować jakoś tak ambitniej. W przypływie dobrego humoru nazywa to fullozofowaniem...
Tomik śpiewany "Metaergonomia" to 25-ąty zbiór autorskich piosenek, nie licząc trzech tomików, które są składankami z wcześniej wydanych, oraz trzech zbiorów piosenek do wierszy klasyków; Mandelsztama i Gałczyńskiego.
Wszystko to wraz z resztą publikacji internetowej autora ma swój wspólny tytuł - hasło przewodnie - Technomoralitet Futurystyczny.
"Metaergonomia" składa się z 10 piosenek;

Cytat z jednej z piosenek:
"...Domyślić się teraz nie sposób,
co warte ponad pieniądze i po co..."


METAERGONOMIA >>>




Tomik śpiewany p.t. "Czary mary", jak tytuł wskazuje spekuluje wokół czarów. Oczywiście jak przystoi Internetowemu Kabaretowi Futurystycznemu "Magister Bieda", na wesoło, choć nie bez filozoficznej nuty. Piosenki i inne drobne prace literackie kabaretu powstają pod wspólnym tytułem - hasłem; Technomoralitet Futurystyczny. Zajmują się więc problematyką człowieka w nowych czasach, które nie dość, że pod znakiem totalnej technologicznej rewolucji na naszej planecie, to jeszcze zmienne są i nie raz nie wiadomo co o nich myśleć.
Autor próbuje przenikać różne napotkane dziwności i przyglądać się im z futurystycznej odległości, aby pośmiać się z tego co śmieszne i pomartwić się tym co smutne lub straszne. Ale nie pozwala sobie wytrącić optymistycznej prostości skojarzeń, za pomocą której chce naprawiać rzeczywistość, żeby była lepsza choćby czasem, choćby raz na jakiś czas.
Na "Czary mary" składa się 12 piosenek śpiewanych z gitarą w ręku.

Cytat z jednej z piosenek:
"Czy ktoś pilotuje tego nosorożca..."


CZARY MARY >>>





Tomik śpiewany p.t. "Bzdury niewinne" to zaczepny filozoficznie zbiór 15 piosenek autorskich, spod idei zasadniczej Internetowego Kabaretu "Magister Bieda", która wyraża się tytułem głównym "Technomoralitet Futurystyczny". Teksty piosenek są syntetyczne i oscylując skojarzeniami ogólnymi starają się wywołać refleksję nad stanem świata i człowieka, w imię podstawowego oporu intelektualnego wobec kreatywnego charakteru nowoczesnego życia umysłowego, które twardo zwodzi człowieka w grze rynku o jego duszę, byleby tak czy inaczej duszę skusić.
Często już trudno powiedzieć na co skusić i po co rynek chce tę duszę skusić, gdyż przecież rynek jest spontanicznie bezmyślny, w odróżnieniu od człowieka. A jego działania są z reguły wynikiem sumy wypadkowej wektorów koniunktury. Koniunktury najczęściej doraźnej i brutalnie chwilowej, co sprawia, że coraz trudniej widzieć sens w tym ślizganiu się celów i wartości na wolnorynkowej zmienności. A w związku z tym coraz groźniej brzmią pomruki nihilistycznych odczuć i wniosków.
Autor więc rzuca tu kilka prostych pytań i wątpliwości, próbując jednocześnie sobie i czytelnikowi przypomnieć, że posiadamy przecież pewne stałe, które choć zakurzone i kreatywnie zapominane, stanowią istotną podstawę naszego bytu i rozumu.
Ale nie chce przy tym ukręcać sobie i innym głowy za pomocą intelektualnych błyskotek na sprzedaż. Mamy tu więc do czynienia z nastrojem refleksyjnego odpoczynku przy kominku, podczas marudzenia z piórem i gitarą w ręku.

Cytat z jednej z piosenek:
"My, kosmiczna, czasoprzestrzenna mgiełka...
Cóż możemy mówić o istnieniu Stwórcy,
a tym bardziej cóż o Jego nieistnieniu."

BZDURY NIEWINNE >>>





"Siekiera i papier" to kolejna odsłona Technomoralitetu Futurystycznego Internetowego Kabaretu "Magister Bieda". Autor jak zwykle stara się uchwycić w słowa swoje spostrzeżenia i wyrwać je z ogólnodostępnej mgły informacyjno promocyjnej. Następnie wyśpiewuje te słowa przy gitarze. Efekt wydaje się filozofująco rozrywkowym marudzeniem, które może służyć do przecierania oczu. Czasem potrafi rozbawić, ale bez paniki i nie przymusowo. Ogólnie rzecz biorąc przy krytycznym i negatywnym widzeniu aktualnie kreowanej rzeczywistości, przywołuje konsekwentnie prześwity optymizmu. Ale ten optymizm raczej dotyczy bliżej nie określonej przyszłości, a nie tak zwanego "teraz",
wraz z obrazem tego "teraz", przekazywanym przez wielką multimedialną ślizgawkę. Mamy więc tu kilkanaście wierszyków - piosenek, przy których jest szansa na refleksję w atmosferze wolnej od promocji czegokolwiek, gdyż autor właśnie taką atmosferę ceni sobie najbardziej, w tych niełatwych przecież czasach.

Cytat z jednej z piosenek:
"Jeszcze człowiek, czy już
materiał zasobów ludzkich?"

SIEKIERA I PAPIER >>>





"Kto pierwszy był w kosmosie " - tym figlarnym pytaniem i tytułem zaczyna się kolejny tomik śpiewany Technomoralitetu Futurystycznego.
Już od dłuższego czasu bawi mnie fakt, że tak epokowy krok ziemskiej cywilizacji, jakim był wzlot w kosmos, de facto postawiła jako pierwsza, bardzo miła suka Łajka, a dopiero potem kosmonauci rodzaju homo sapiens. Jakby Opatrzność zechciała wpisać w historię ludzi, na ich kosmiczną przyszłość, wesoły znak pokory, żeby mieli szansę nie popaść w pychę i zarozumiałość, które zgubne są w poważnych i wymagających poświęcenia i trudu zadaniach, czekających ich w walce o kosmiczny byt.
O kondycji ludzkiej w związku z czekającą na nas przyszłością i komplikującymi się już na potęgę zagadkami szalonego rozwoju technologicznego i życia multimedialnego, programowo dywaguje cały Technomoralitet. A więc i ten tomik w formie poetycko kabaretowej domaga sie "główkowania", na często nie łatwe tematy. Obowiązuje nastrój "pół żartem, pół serio".

Cytat z jednej z piosenek:
" Oj, nie będą wiedzieć wszystkiego od razu
sierotki masowego przekazu... "

KTO PIERWSZY BYŁ W KOSMOSIE >>>





Tomik śpiewany "Złoto i błoto" to kontynuacja Technomoralitetu Futurystycznego internetowego kabaretu "Magister Bieda".
Już w poprzednich tomikach znajdowały się nawiązania do nastrojów hipisowskich, a w tym tomiku jest cała znana piosenka z lat 60'/70' "I'm a stranger here", tu przetłumaczona przez autora tomiku i zaśpiewana z własnym pomysłem na muzykę. W spisie treści widnieje pod tytułem "Jestem tu obcy". Jest tu, gdyż wydaje się pasować jak znalazł do ogólnego klimatu Technomoralitetu.
Reszta piosenek to już autorskie teksty i muzyka, w których autor prawi o problemach tego świata i tak w ogóle, starając się dać szansę słuchaczowi na odrobinę refleksji, (nie bez pracy poczucia humoru), tak, by chciało się przy nich zatrzymać, a może nawet zamyślić.
Technomoralitet Futurystyczny składa się z wielu już niezależnych tekstów, wierszy, wierszyków, piosenek, rysunków, krótkich filmów... Wystawionych tu, na stronie autora i opublikowanych w publikacjach elektronicznych.

Cytat z jednej z piosenek;
"Jak badylki.... na multimedialnym wietrze,
chwytamy w ręce nieco zatrute powietrze..."

ZŁOTO I BŁOTO >>>





Tomik śpiewany p.t. "Scena obrotowa" wziął tytuł z pierwszej zwrotki wiersza Antoniego Słonimskiego p.t. "Toast". Cała pierwsza zwrotka została użyta w tytułowej piosence tomiku jako cytat i motyw przewodni, a tytuł piosenki okazał się najlepszym tytułem dla całości zbioru 12 piosenek. I tak domknął się 37 zbiór piosenek - wierszy i wierszyków śpiewanych przy akompaniamencie gitary, wciąż nie mogącego zakończyć się ciągu twórczego pod ogólnym tytułem Technomoralitet Futurystyczny. Autor zaczyna obawiać się, że ten ogólny tytuł jest nieskończenie pojemny, więc rezygnuje z oświadczeń występujących we wstępach do niektórych poprzednio wydanych pozycji, że to ostatni, że to koniec..., bo zaiste zakończyć technomoralitetu nie udaje mu się.
Technomoralitet Futurystyczny to temat przewodni Internetowego Kabaretu "Magister Bieda". Składają się nań zbiory piosenek, tomiki wierszy, teksty futurystyczne, propozycje wizualne; niewielkie filmy, rysunki satyryczne, fotomontaże, fraszki, myśli krótkie i drobne żarty.
Wszystko to jest filozofowanie na poziomie pół żartem pół serio na tematy powszechne, zasadniczo i w zdyscyplinowany sposób bezpartyjne, nie pozbawione odrobiny liryki, wspominków hipisowskiego horyzontu intelektualnego i reminiscencji z kilku ważnych poetów XX w.

Spis treści:
"A może jest gdzieś powiedziane,
żebyś nie wierzył w enigmę,
lecz w to co prawdą ci się jawi
z końską mocą..."

SCENA OBROTOWA >>>





Jedenaście piosenek na tyle wzajemnie niezależnych tematycznie, że autor wpadł na tytuł "Miszmasz". Jednak nie ma w tym zbiorze specjalnie większego zamieszania, niż w innych, wydanych poprzednio. Tomik śpiewany "Miszmasz" stanowi kolejną cegłę Technomoralitetu Futurystycznego, który powstaje już od kilku lat. A w którym autor cierpliwie marudzi na ciekawy świat i ludzką błyskotliwość w kwestii robienia sobie wbrew. Marudzi pół żartem pół serio, więc jest szansa i na głębszą refleksję i na pobudzenie poczucia humoru.
Jak w każdym ze swych zbiorów piosenek, autor stara się skusić czytelnika, do wyskoczenia z nowoczesnego pędu, i przechwycenie nastroju zamyślenia. I to bez względu na zgodność lub niezgodność poglądów i wyobrażeń. Wierszyki i wiersze śpiewane w "Miszmasz", eksponują raczej pytania i wątpliwości, splecione z tęsknotami, a wystrzegają się jakiegokolwiek kształtowania myślenia i świadomości. Zresztą czytelnik, który zechce przejrzeć lub przyjrzeć się bliżej tej twórczości, najprawdopodobniej nie będzie specjalnie kształtowalny. Zachęcam do mojego marudzenia poetycko śpiewanego.

Cytat z jednej z piosenek:
"Taka jest dusz odwieczna konspiracja oraz gracja,
że nie partycypują w nerwowych, chwilowych racjach"

MISZMASZ >>>




"Mikrofilipiki" to już 40-sty zbiór piosenek - wierszyków śpiewanych Technomoralitetu Futurystycznego, powstającego od kilku lat (od 2011 r.) w Internetowym Kabarecie "Magister Bieda". Filipika z definicji jest ostrą przemową oskarżycielską przeciwko komuś. Ale Comporecordeyros skarży tu świat i jego wady, trudne czasy i ciężkie nieporozumienia..., no, może oskarżenie występuje tu przeciwko tej części człowieka w człowieku, przez którą nazywamy się grzesznikami. Być może też, że te jego filipiki bardziej są rodzajem naiwnie świeckich kazań... W każdym razie dla potrzeb kabaretu pojęcie "filipika" wiele autorowi wyjaśnia, a może też i czytelnikowi tytuł "Mikrofilipiki" podpowie jak odbierać ten i inne albumy Technomoralitetu.
Warto pamiętać, że obowiązuje tu nastrój pół żartem, pół serio.

Cytat z jednej z piosenek:
"W bieganiu za wiatrem wytrenowane animusze
kiedyś będą kruszeć, żeby odzyskać dusze.
Poezjo drgnij, szarpnij za serce, zrób sztuczne oddychanie..."

MIKROFILIPIKI >>>




"Wykrywacze prawdy", tomik śpiewany
wierszyków co nie co zaangażowanych.
A w nim trochę filozoficznych gadżetów,
niczym słoma, wystających
strachowi na wróble spod beretu.
Trochę codziennego krzyku
przy przeskakiwaniu murków i murów.
I trochę pukania do głębszego rozumu.

Niezależne piosenki rzucone luzem

Cytat z jednej z piosenek:
"Oj, zbyt cicho jęczy metafizyka,
która musi jaja produkować jak kura.
I nie słychać jej wpośród
próżności okrzyków - hura! "

WYKRYWACZE PRAWDY >>>





"Czarodziejka Śmiejka" to 12 wierszyków śpiewanych. W tym jeden wiersz gościnnie autorstwa zaprzyjaźnionej internautki Julki z Nieszuflady. Piosenki zostały zebrane wokół piosenki tytułowej. Zbiór ten wpisuje się w całość akcji pod tytułem Technomoralitet Futurystyczny.






CZARODZIEJKA ŚMIEJKA >>>





"Efekt cieplarniany" to kolejny "odcinek" serialu Technomoralitet Futurystyczny. Składa się z 12 piosenek - wierszyków śpiewanych, w których autor nawołuje do popatrzenia na świat z perspektywy prostych oczywistości, a więc ze znacznej odległości od nowoczesnego, inteligentnego i hipnotycznego kształtowania przytomności społecznej. Nawoływanie odbywa się bardziej na wesoło, niż dramatycznie, chociaż niektóre teksty w "Efekcie cieplarnianym" mogą wywołać gęsią skórkę... Piosenki i melorecytacje odbywają się w towarzystwie gitary.

Cytaty na zachętę:
"...człowiek - świadomości poczwarka,
kruchy czas dźwiga w zegarku..."

"Kiedyś ważna była każda siekiera,
potem ważny był każdy miecz.
A teraz ważna jest każda głowa.
A teraz ważny jest każdy łeb."

EFEKT CIEPLARNIANY >>>




"Wielki surfing" to kolejny zbiór wierszyków śpiewanych Technomoralitetu Futurystycznego. Tytuł nawiązuje do teorii autora, że cywilizacja zachowuje się niepoważnie, poddając się żywiołowi materialistycznego przyśpieszenia, jednocześnie wyrzucając na śmietnik idee, wizje, wrażliwość... na rzecz coraz bardziej dwójkowego napędu metafizycznego; opłaca się - nie opłaca się. Teorii wielkiego surfowania fortun na deskach spekulacji giełdowych, po falach wolnorynkowych przewałów.
Autor jest kabareciarzem internetowym, więc nie musi znać się na nowoczesnych naukach o gospodarce, ekonomii, o zasobach materiału ludzkiego... Żeby widzieć komiczność globalnego podsiebieróbstwa, w czasach wołających wielkimi znakami o ekspansję kosmiczną, o system sprawiedliwości społecznej... I o zwycięstwo mądrości nad inteligencją, zajmującą się ostatnio jedynie wymigiwaniem się i wymówkami.
Oczywiście nie będziemy tu mieć do czynienia z nepotycznym pluciem partii na partię. Tu kabaret stara się być kabaretem nieco filozoficznym i wierszyki śpiewane starają się wystawiać peryskopy ponad obowiązujący smog intelektualny.

Cytat z jednej z piosenek:
"Mnie po prostu, panie doktorze,
zagłusza wolna Europa,
a kiedyś zagłuszał mnie
tylko bogaty proletariat."


WIELKI SURFING >>>




Album "Halucynacje" kończy Technomoralitet Futurystyczny ostatecznie... Utrzymany jest w konwencji poprzednich albumów, choć tytuł pozwala autorowi na nieco więcej.
"Halucynujemy" tu na temat rzeczywistości i nieporozumień w niej brylujących. Bywa wesoło, a może nawet śmiesznie, ale znaleźć można też i poważniejsze fragmenty. Trochę o politycznym i multimedialnym pasztecie, trochę o życiu zwykłym, a może niezwykłym. Kilka brzydkich słów, potrzebnych do uwydatnienia kwestii, ale nie dużo i nie powinny drażnić. Piosenki toczą się w specyficznym nastroju, który domaga się wysprzęglenia się słuchacza z nowoczesnego biegu za wszystkim i ponudzenia się nie bez zastanowienia.
Album składa się z 16 piosenek z pogranicza recytatywy.

Cytat z jednej z piosenek:
"W poszukiwaniu jasnych chwil
przemierzono wiele długich mil,
zakręcając na wielu zakrętach."


HALUCYNACJE >>>




"Wór śrubek" to zbiór piosenek, w którym autor, poza normalnym już moralizowaniem w ramach Technomoralitetu Futurystycznego, sobie i innym uświadamia, że jest antyprofesjonalistą...
Pojawiają się trzy tytuły z "profesjonalizmem" w tytule.
Nie chodzi tu bynajmniej o idealizowanie amatorszczyzny lub nieudacznictwa. Wręcz przeciwnie, chodzi o wyzwolenie miejsca dla geniuszu, dla sztuki... Zablokowanego profesjonalnym podejściem do wszystkiego. Profesjonalizujemy oprócz pracy nawet odpoczynek, relaks, seks, rozmowę... W wielu dziedzinach życia odbierając sobie szansę na nadprofesjonalną ochotę, zaskoczenie, radość, uniesienie... Skazując się na co najwyżej profesjonalną satysfakcję.
Dodatkowo autor pamięta czasy, w których profesjonalistka oznaczała dość oczywiste zajęcie i miejsce w przestrzeni publicznej. O, kurcze, wtedy nie było nawet przestrzeni publicznej, ale były domy publiczne, na określenie miejsca realizacji profesjonalistek. Było społeczeństwo, oraz niestety pojęcie, które obniżało loty intelektualistów i ubliżało ludziom, czyli "masy pracujące" (teraz funkcję obrażania ludzi spełnia pojęcie "materiał zasobów ludzkich", bliskie maścią i funkcją "masom pracującym")
Cóż, mowa również podlega ewolucji, a czasem też i manipulacji, jak to w systemach totalitarnych bywało, gdy chodziło o profesjonalne podejście do propagandy i zamordyzmu umysłowego.
Szczerze mówiąc modlę się o odprofesjonalizowanie aktywności ludzkiej i przywrócenie jej rzeczywistych wymiarów; cudu istnienia, wiary w tajemnicę, o odtechnologizowanie wewnętrznych aspektów życia i rozpędzenie profesjonalnych oszustów "wyższych" z przestrzeni człowieczej, na rzecz regeneracji natchnienia, idei, nadziei i okpionej przez profesjonalną psychologię sfery uczuć.
Jest jeszcze kilka pojęć, które skazałbym na banicję ze słowników i z mowy potocznej, a na ich miejsce przywróciłbym mniej wygodne dla wolnorynkowych spryciarzy oryginały np; na miejsce kształtowania i formowania zasobów materiału ludzkiego, przywróciłbym edukację powszechną i dobre wychowanie...

Ostatnim albumem Technomoralitetu Futurystycznego są "Halucynacje". "Wór śrubek" pełni rolę apendyksu. "Wór śrubek" oczywiście należy rozumieć w jego kolokwialnym wymiarze, wtedy na wesoło może służyć jako porozumiewawczy synonim kabaretowy całego Technomoralitetu Futurystycznego.
W niejednym opisie poszczególnych albumów znajduje się zastrzeżenie; że to pół żartem pół serio... I tego zastrzeżenia należy się trzymać także i w "Worze śrubek".

Cytat z jednej z piosenek:
"... Przeważnie jest pokój i wojna..."

WÓR ŚRUBEK >>>




"Profesjonalistka mać" to apendyks numer 2 do Technomoralitetu Futurystycznego. Wypada więc zrobić podsumowanie: Technomoralitet... składa się z 40 autorskich albumów z piosenkami, trzech albumów - składanek, zawierających piosenki zamieszczone wcześniej w albumach podstawowych, 3 albumów z piosenkami do tekstów sławnych poetów, 16 zbiorków wierszy i 2 publikacji prozą. Spis tytułów znajduje się na końcu tego e-booka.
"Profesjonalistka mać" sama w sobie ma tytuł wystarczająco dynamiczny i nie jest jej potrzebny żaden wstęp.

Cytat z jednej z piosenek:
"Dokąd teraz świadomość znosi,
dokąd rozum skręca i co prawdzie ręce wykręca?
Co dzieci do podwójnej moralności zanęca?"



PROFESJONALISTKA MAĆ >>>




"Styropianem po szybie" to tytuł, który chodził mi po głowie od samego początku pisania Technomoralitetu Futurystycznego. Początkowo nawet tak miał brzmieć tytuł główny. Dlaczego tak się nie stało nie pamiętam. Ale w końcu przypomniał mi się ten stary pomysł i zrealizowałem go w postaci albumu składającego się z 10 piosenek. Myślę, że zawarta w tytule prowokacja formalna dotyczy większości, o ile nie całości Technomoralitetu... Gdyż z założenia moje teksty i piosenki mają trochę skrzypieć. Skrzypieć jak skrzypią wszelkie próby moralizowania i rachunku sumienia w naszym zagonionym do pracowitego bezrefleksyjnego konsumowania świecie. Świecie kształtowania myślenia, od napisów na papierosach do artystycznego wciskania reklam i koniunkturalnych zmiennych, usłużnie wspieranych przez profesjonalną naukę, raz tak, raz tak, w imię podnoszenia obrotów i wyciszania niewygodnych pytań.
Nie ma co, moralizowanie i rachunek sumienia nie są dziś modne, a nawet bywają podejrzane o ksenofobię i ograniczanie wolności nieuzależnionych od moralności i sumienia kręgów wzajemnego wsparcia, które świrują wolną wolnością, gdy tylko wolna miłość już im się przeje i znudzi.
Nie o to tu chodzi, że autor jest jakimś dewotem lub świętoszkiem... Nie, nie... Czegóż to autor nie pił, nie palił i nie pieprzył... Autora po prostu wkurza ta zgoda ludzi na to, by mechanizmy wolnorynkowe kształtowały ich rozum, albo raczej brak rozumu, gdyż głupiemu łatwiej sprzedać byle co. A to przecież o to chordzi, żeby sprzedać byle co, bo to jest sukces.
Tak więc twórczość autora musi trochę skrzypieć, pomimo jego łagodnego wobec sztuki charakteru, tak w ogóle.

Cytat z jednej z piosenek:
"Kultura indywidualna, wychodząc z domu,
ma większe szanse od kultury masowej,
nie podeptać rąk nikomu."


STYROPIANEM PO SZYBIE >>>




I jeszcze dwa punkty programu: PIOSENKI POLITYCZNE oraz składający się z trzech części album ZAGAJNIK WESOŁEGO MALKONTENTA, które pozostawię bez komentarza.













      PIOSENKI DO WIERSZY SŁAWNYCH AUTORÓW:      


Album "Skald" powstał na skutek mojego kolejnego odkrycia poezji OSIPA MANDELSZTAMA.
Przyglądając się bliżej wierszom Mandelsztama zobaczyłem człowieka o niezwykłym poczuciu humoru i wielkiej strzelistości wyobraźni. Znajdując się w jego świecie wykryłem także i we własnych wierszach wpływ jego twórczości. Do tego stopnia, że pozwoliłem sobie, nie bez bojaźni... dodać co nie co od siebie.
...I choć wiersze Comporecordeyrosa, to co najwyżej drużyna zuchów przy Mandelsztamie, ponieważ jednak te trzy, które tu są położone, powstały przy studiowaniu i śpiewaniu jego mistrzowskiego pióra, i jak wydaje się Comporecordeyrosowi, wynikły z wpływu sławnego rosyjskiego barda urodzonego w Warszawie....
No więc, krótko mówiąc, pozwoliłem sobie umieścić trzy swoje wiersze przy osiemnastu perłach Mandelsztama i zatytułować całość "Skald" (tytuł został wzięty z jednego z wierszy).
Dodatkowo jeszcze poskarżę się na siebie, że część z tych osiemnastu wierszy Osipa, właściwie przetłumaczyłem od nowa, mimo słabej znajomości rosyjskiego. Ponieważ korzystałem z książki, jakimś cudem wydanej jeszcze za komuny, w której zapewne po to aby dało się wydać rosyjskie oryginały przy polskich tłumaczeniach, musiał pan Leopold Lewin (autor - "Akme znaczy szczyt") omijać cenzurę zawoalowanymi i maskującymi tłumaczeniami na polski. Obecność tych tłumaczeń znacznie ułatwiła mi sprawę, gdyż ostatnie lekcje rosyjskiego pobierałem bardzo dawno temu, ale zmiany niejednokrotnie są znaczne.
Po tych usprawiedliwieniach zapraszam do wesołego Mandelsztama, takiego jakim według mnie był, zanim jego twórcze szczęście nie rozdrażniło systemu prostaków... Oczywiście nie należy zapominać, że Osip Mandelsztam był i jest wielkim poetą i wielkim umysłem no i skarbem kultury światowej. Warto też wiedzieć, że, być może nie tylko on, ale on na pewno, tworzył zarzewie nowoczesnej literatury poetyckiej. Ja po prostu nie mogłem oprzeć się pokusie przetłumaczenia go, jak najbardziej wprost, z jego pięknego języka. Dla najbardziej malarskiego słowa z jakim się spotkałem.

SKALD >>>



"Fonarni" to drugi zbiór piosenek do wierszy OSIPA MANDELSZTAMA.
Tytuł albumu wywodzi się od wiersza Osipa "Fonarni".
Swobodna, przestrzenna i malarska poezja Mandelsztama z łatwością wytrzymuje marudzący styl Comporecordeyrosa, gdyż ona wytrzyma chyba wszystko.
Comporecordeyros pokusił się o samodzielne przetłumaczenie wierszy, pracowicie starając się o oddanie ich sensu i języka. Zakłada, że braki w znajomości rosyjskiego, dzięki słownikom internetowym i wieloletniej sympatii do rosyjskiej mowy, nie przeszkodziły w powodzeniu akcji.
A ponieważ Comporecordeyros zdobył komplet wierszy Mandelsztama w oryginale, ma nadzieję, że uda mu się skompletować jeszcze co najmniej jeden album...



FONARNI >>>




"Gałczyńca" - Dla wychowanych w trybie licealnym lat 70' od razu wiadomo o kogo chodzi.
Poeta obowiązkowy, szarlatan, czarodziej... Sporo kontrowersji wokół niego i wódeczek. Tworzyć zaczynał za sanacji, już wtedy sławny, z pełnią możliwości włóczenia się po artystycznych bohemach.
Po II wojnie światowej zmieścił się w socjalistycznej Polsce, przelatując ponad politycznym poziomem, ze szczerością "serafina". Kobiety, dalekie krainy, trochę poplotkować, ściąć kilka głów durniom... i marzyć, i marzyć. Do dziś otwiera oczy czytelnikom na bezkompromisową wolność wyobraźni, która w nich drzemie.
Posiadacz świętej wesołości.
Comporecordeyros nagrał piosenki do wierszy KONSTANTEGO ILDEFONSA GAŁCZYŃSKIEGO z dziką przyjemnością. Wybrał te w zasięgu własnych niewielkich możliwości aktorskich, gdyż większość twórczości K.I.G.-a to teksty trudne i wymagające rozmachu teatralnego.


GAŁCZYŃCA >>>



Piosenka nie należąca do żadnego z albumów:
"O DOBRY JEZU" (wrzesień 2012)
Dedykuję ją pamięci mojej nieodżałowanej mamy.








STRONA GŁÓWNA

autor: Comporecordeyros