JaWariat
powrót
* Ja wariat *
Z głębin psychiatryka
sercem do was tykam
Ja wariat, ja wariat
Mam Dantego do pomocy
więc wierszyk wystrzeli
niczym z procy
Po lewej Napoleon
zawiesił się po lekach
Po prawej zagubiony Jezus
wychowuje karalucha
Ja optymizmem
w pasach bucham
W oczach spragnionych
mam zielone doliny,
w każdym po cztery.
Duszą jestem na szczytach.
Jak Dan Osman
pokonuję skalne zerwy
Pytają mnie na przesłuchaniach
Po co mi te skrzydła
niezmiennie,
choć zmieniają się
systemów straszydła
Wciąż bezduszne jest
psychiczne zdrowie
a za chorego uznany
życia ogień
Kpiną z uczuć i rozumu omotany
wyglądam jakby sztucznie sterowany.
W koło nie puszczają
profesjonalnie białe śściany.
Profesjonalnie się
moim mózgiem zaopiekowali.
Profesjonalnie
od przyjaźźni poodcinali.
Nowi zdobywcy
starych dziedzictw
Nadchodzący nowi
wszyscy diabli
Nie to, nie to
chciałem wam powiedzieć
Nie to, nie to
chciałem wam powiedzieć
przejdĽ do sklepu >>>
Powrót
STRONA GŁÓWNA
autor: Comporecordeyros