Jęk klienta
powrót
* Jęk Klienta *
Czy idę w lewo, czy idę w prawo,
za mną monitoringu kamerki.
I choć wygląda to głupawo,
podglądają me rozterki.
Problem wydaje się nie wielki,
chociaż ze zmrożonych uczuć
zwisają już sopelki.
Ach czemuż, czemuż drwi sobie świat
z mych intymnych wad.
Czemu za dekolt zerkać do panienki
muszę pod kontrolą.
Czemu w długość jej nóg
nie mogę wtopić się bez
prywatności zimnej poniewierki,
po bazach danych,
wśród statystycznych sum żonglerki.
Jeszcze przyczepią się na stałe podglądacze
i będą kwiczeć, gdakać i kwaczeć.
Gdy tylko wesprze technologia
ludzkich słabości moralnych listę.
I wyzwoli w człowieku zamiast duszy,
również w nim tkwiącą podłości glizdę.
Jeszcze przykleją się fotomontaże
kreatywnych przedsięwzięć.
Przemienią twarze w miraże.
I w drugim człowieku nie spotkasz siebie,
tylko fotografii kolaże.
Bo kreatywność przetworzy wiadomości
i zagubi sens,
by człowiek oznaczał znikomość,
a projekt wielkości sen.
Jeszcze inteligencja wpadnie na pomysł,
by zrobić na tym interes,
że pomysłowy stworzy rozum,
co wie tylko akurat to co jest.
I przytnie wiersze.
I na serca nałoży kondomy.
I rozproszy jazz.
Bo inteligencji w głowie tylko pieniądze.
A szczery rozum za biednymi musi chodzić.
A biedni na własność mają tylko kłopoty.
A biedni na własność mają tylko kłopoty.
Dlatego póki jeszcze piosenek
nie układają roboty,
nucę w piosnce tej moje,
klienta wielkich sklepów lęki.
Dlatego póki jeszcze piosenek
nie układają roboty,
nucę w piosnce tej moje,
klienta wielkich sklepów jęki.
przejdź do sklepu >>>
Powrót
STRONA GŁÓWNA
autor: Comporecordeyros