Przedstawiam tu połowę z 32 wierszy zbioru "Piórem i młotkiem".
Zobacz: E-BOOK (frag)
Spis treści tomu "Piórem i młotkiem":
Klęczący na grochu
Whisky
TaniKrzyżyk
Czarodziejka bufetu
W poszukiwaniu
OnSzczery
ZemstaMiłości
Stachórek
Ściema
MarkotnyKosmita
Thrillerek
Miłosiernik
Szwejk
DzieciZimnejWojny
Łańcuch
Podobno
Hiperart
Kapłanki
Gra
Energia nadziei
Chwila
Brakowało
Szczęście
Hiperterapia
Tyranozaur
Hipermarketing
Samokrytyka
Nie
Giewont w Chicago
Poeto
Idea
* Klęczący na grochu *
Klęczący na grochu
w kącie
Ja uzurpator idei
W zeznaniach wciąż
się plącze
Choć oplatają mnie
kolczaste win moich
pnącza
O wolność woła
moja istota
O wolność wołam ja
Czy pamiętacie te słowa
które przechodziły
mi przez głowę
czy pamiętacie
tylko swój blichtr
Powrót
* Whisky *
Z substancji masowego przekazu
przesiewam miraże w poszukiwaniu
grudek i drobin prawdy
jak NIEGDYSIEJSI traperzy
Zebrane złoto puszczam potem
w saloonie u żyda
za tę cholerną whisky
jak zwykle...
Powrót
* Tani krzyżyk *
Jak wariat przechowuję resztki
po umęczonym słowie
w skrytkach, jak relikwie.
Gdy znajdą je sanitariusze,
wyrzucą do śmieci
moją wiarę i nadzieję.
Zostanie mi jeszcze
siła przetrwania
podpatrzona od karaluchów.
O ja nieszczęsny!
Mój Jego Krzyż
służy niewolniczo bogaczom.
Powrót
* Czarodziejka bufetu *
...I w brew uszczypnął kelnerkę
lewym okiem
aż pisnęła wrażliwości błyskiem
I lunęła go w pysk
profesjonalnie u¶miechniętym wyzwiskiem
Co zrobić z tak dobrze
zaczętym wieczorem
- Lornetę i śledzia
chcę szybko, na stole
gazetę chromolę
A cycki miała tak wyraziste
że wyginała się przed nią czasoprzestrzeń
Kotlet przychodził do knajpy,
a ona przemieniała go w wino.
Ponurak zaczynał śpiewać.
Głupek osiągał refleksję...
Tak i obroty rosły
i morale swe dźwigały podmioty.
Aż do spełnienia się nocy
w śnie przejrzystym.
Czarodziejka bufetu
Mistrzyni biesiady
Niejeden cham przy niej
Nabył ogłady
Powrót
* W poszukiwaniu *
W poszukiwaniu dużych słów
Zajrzałem sercem wgłąb głowy,
we śnie,
tak żeby nie podpowiedział mi
cywilizacji pęd
skojarzeń reklamowych
Ujrzałem tam
pnącza katakumb
owocujące kiściami winogron.
Zamieszkałe przez
czyste dusze
Wielkie słowa dla nich
to powszedni chleb.
A miłość to krew,
to wino, to dziękczynna pieśń
Ukryte przed świata wirowaniem
chwile świętego spokoju
płonęły kagankami
w zawiłych korytarzach,
tak subtelnych,
że nie mieścił się tam
żaden próżny łeb.
Tak miłych, że diabeł
rozpuściłby się we łzach
Tak rozległych, że
mógł sobie hulać ¶wieży wiatr
A ściany tych katakumb
były zbudowane
z kamieni dobrej woli
kontemplujących świat.
Tam zrozumiałem, że duże słowa
nie są do tłumaczenia byle czego
I że szkoda im czasu na byle co.
- A tyś przyszedł aby umieścić
Moje wysokie słowa
na tej matni próżności
na tej szarańczy małości
na tej gmatwaninie zachłanności
Idź precz próżny poszukiwaczu
Niech przyjdzie ktoś wierniejszy prawdzie
Nie chcemy tu bajerantów, oszustów,
złodziei, świrów i palantów...
I tak nie znalazłem większych słów
Ale chodzą mi one po głowie.
Powrót
* On szczery *
Nie, nie, On nie
poświęcił się za ludzkość
dla zdrowia, ani dla kariery.
On był chłop szczery.
Nie wytłumaczy go
żadna psychologia
Natchnienie duszy
zobaczy go wprost.
Powrót
* Zemsta miłości *
Miłość snem widziana
z zionącego pustką lochu,
gdzie zatrzaśnięte oczy,
gdzie zaszyte usta,
opętany umysł,
snem skazanym
na wymazanie z pamięci
utrzymuje resztki człowiecze
przy kruchej świecy.
Mimo duszy zatrucia,
na przekór logice,
dla pełzania w mroku.
Mimo odebrania
prawa do pokuty,
które czepia się
żywego święta ego,
tej wolności Jego
Może niewola was uwolni.
Będziecie wolni,
choć niewolni.
Umysł upadły
w przyciąganie
inteligentnych
objaśnień
gnuśności
zemści się za wszystkie
obliczenia podłości.
Ego ma Przyjaciela Wiernego.
On uderzy was słońcem
i ocean przeciw wam nakłoni
Lepiej wam było zamordować
milion ludzi,
niż pognębić jedno ego
Jedna jest prawda
Jeden Bóg
Nie przeszkodzi temu
żaden zbieg okoliczności
Nie przeszkodzi...
Nawet gdyby mógł.
Powrót
* Stachórek *
Wiersze
siekierą
w drewnie
czasoprzestrzeni
dłubane
Takie, żeby
twardo stawiały sprawę,
a nie żeby tylko
głaskały powietrze
Dla dziury w kicie
wyrąbania
Żeby napuścić przestrzeni,
która ma czas
dla mnie i dla ciebie
Takie na chałupy ornamenty
Takie na chałupy ornamenty
tralala,
tralala.
Powrót
* Ściema *
Dla jednych to smutna
dla drugich wesoła nowina,
że sumienie to rozum
a rozum jest z winy sumienia
Tak, tak, to rachunek sumienia
uczy trafnego rozumienia
Od szczegółowych objaśnień
są poszczególne wyrzuty sumienia
Reszta, proszę państwa, to
ściemnienia
ściemnienia
ściemnienia
Powrót
* MarkotnyKosmita *
Po co mnie było
latać na tę planetę...
Pożółkły me papiery.
Rakietę rozkradli
tubylcy na części.
Z komputera pokładowego
zrobili biżuterię.
Po co mnie było
latać na tę planetę...
Za pomoc intelektualną
zapłacili kaftanem bezpieczeństwa
Kto wie czy nie kombinują,
że jak zjedzą mój mózg
to będą mądrzejsi.
Po co mnie było
latać na tę planetę...
Powrót
* Thrillerek *
Możliwość cierpliwie czeka
aż zwiedzie człowieka
Nowe możliwości już
nabrały kilku gości
A okazja czyni złodzieja
a ni z gruszki ni z pietruszki
na zasikanym bruku
leży zmęczona nadzieja
Dziś już wyśpiewała się do zera
Ktoś przyniósł flaszkę
i nadzieja schlała się
na blaszkę
Możliwość cierpliwie czeka
aż zwiedzie człowieka...
Powrót
* Miłosiernik *
Dobrze wiecie co chcecie
nie wiedzieć
które niewygodne myśli
wykasować z pamięci
którego szczerego człowieka
znieważyć
Który mózg
powstrzymać
A jednak;
rozum = sumienie
mądrość = dobra wola
miłość = szaleństwo
pragnienia
wolności
Powrót
* Szwejk *
A kiedy już ja, Szwejk, rozpracowałem komunę
i nauczyłem się żyć wolny, ponad nią,
diabli zmienili aparat pomieszania, głupoty i zła,
na jeszcze lepszy, sekciarsko kapitalistyczny.
Chyba to wszystko przeze mnie.
Mnie chcą dopaść, a krzywdzą cały świat.
No dobrze już, już dobrze...
opowiem wam wszystko.
Mnie przesłuchajcie,
a nie dręczcie pracujących i bezrobotnych mas.
Haszka, Norwida, Kafkę, Dantego, Byrona, Platona,
Miłosza, Stachurę, Marqueza, Majakowskiego,
Mateusza, Owidiusza, Dostojewskiego, Homera,
etc...etc....etc...
Całą tą międzynarodówkę swobody znam.
Poznałem ich przy lampce nocnej.
To oni, to oni wciągnęli mnie
w ten spisek przeciwko
aparatom pomieszania, głupoty i zła
To oni są winni, a nie ja.
To na nich preparujcie dowody
To im rzucajcie pod nogi kłody.
Jakie to szczęście, że jest
na kogo zwalić winy
Jakie to szczęście, że jest
na kogo zwalić winy
Powrót
* Dzieci zimnej wojny *
Wieś
Gdzieś
Niedaleko Europy
W duszy traumatnia
Rozum poszedł strajkować
Obraził się, bo znów myśli
Dla wydajności w pracy
Chcą kształtować
Przyjaźniowolność walcząca
Zagubiona w grze pułapek na duszę
Rozproszyła się po świecie
I już jej nie widać
Nie, nie... nie zaginęła
Mówią że jest
Tylko nie tam gdzie patrzymy
Dzieci zimnej wojny
To kiedyś był poważny problem
Wrzeszczało to, szczało
Myślało, piło niemało
I było podsłuchiwane
Teraz to już tylko
Drobiazgi, drzazgi, miazgi...
Albo na odwrót
Odporni moralnie
Drobiazgi, drzazgi, miazgi
Na pocieszenie dla was
To szczere rozumienie
Przyniosło Bogu
I krzyż, i zbawienie
Powrót
* Łańcuch *
Patrzycie na mnie?
To patrzcie...
Na to co mam na głowie
To tam siedzą
Głównie wszyscy diabli,
A czasem Bóg
Walczący światłem
O wolność mojej duszy.
Nie patrzcie na ten
Element biopsychomasy
Na te statystyczne coś
W psychologicznych
Pryzmatach myślenia,
Rzygać się chce
Od nieprawdy
Tu stoi dramat
Ja i moje wszystko
A my wszyscy, to
Dramatyczne widowisko.
Nie wstydźcie się
Swej głębi mocy
A wolność swą
Lepiej w łańcuch
Dobrej woli skujcie.
Niż żeby ją inteligencja
Opętała na wieki.
Powrót
* Podobno *
Podobno
W hipermarkecie
potaniały jaja.
Podobno
Kawa "Tchibo"
Jest najgęstsza
Na świecie
Podobno
Wolny rynek
To kryzys.
Podobno
Winny jest
Wyzysk.
Podobno
Proszek "Vanish"
Jest nieprzyzwoicie tani.
Podobno
Żubr to piwo.
Podobno
Telewizja kłamie.
Podobno
W snopkach robione,
Są najzdrowsze.
W stodole,
Na sianie,
Najgospodarniejsze
Podobno
Liczy się tylko
To co pierwsze.
Podobno
Liczy się tylko
Najpiękniejsze.
Podobno
Tylko miłość
Trwa wiecznie.
Powrót
STRONA GŁÓWNA
autor: Comporecordeyros